piątek, 21 czerwca 2013

Narożna Serwantka...

piątek, 21 czerwca 2013
U nas ciepło, nie są to upały afrykańskie tak jak w innych częściach Europy i Bogu dzięki. Mnie to wystarczy tak jak jest - umiarkowanie. To co chcę pokazać, to narożna serwantka. Nie żaden antyk, ale jest dość stara, masywna i nie zniszczona. Trochę mi czasu zajęło nim ją skończyłam. Oczywiście jest wyszlifowana i pobielona. Stoi sobie w kątku i cieszy moje oczy :)





Oprócz tego, moje ręce wyplotły następny koszyk, tym razem z lawendowymi akcentami :)





I jeszcze następny, wręcz neonowy. Z różnokolorowych rurek. Oglądałam film, ale ręce były wolne, więc musiałam je czymś zająć ;) wyszedł taki krzywy i krzykliwy cudak :) 




A oto dodatki do przedpokoju, które jakiś czas temu kupiłam, ale nie było okazji pokazać na moim skromnym blogu. 

Pęk dużych kluczy



Dzwonek, którym wołam biesiadników na żarełko :)




I podkowa na szczęście



Lubię takie "popierdółki". Te są z jakiegoś ciężkiego, ciemnego żelastwa. Lekko zardzewiałe. 

Pozdrawiam wszystkich, którzy oglądają moje rękodzieła. Miłego weekendu!





sobota, 15 czerwca 2013

Koszyki

sobota, 15 czerwca 2013
Pogoda u nas się popsuła, jest chłodniej i wilgotniej, więc i energii u mnie więcej. Taka pogoda po prostu sprzyja mojemu organizmowi. Jestem bardziej rześka i pracowita :) Nie żebym była leniem i kiedy jest ciepło i słonecznie, to już nic nie robię. Robię, ale tak jakby na wolnych obrotach. Jak to mówi mama mojego męża "starość nie radość, teściowa nie podlotek" i pewnie coś w tym jest :) ale do rzeczy...bo nie o tym chciałam powiedzieć. Oto moje nowe prace/wyroby/koszyki:

Koszyk ten zrobiłam dla przyjaciółki mojej najmłodszej córci :) zrobiony jest na tak zwanym "poczekaniu". Jagódka do nas przyleciała na kilka dni, więc nie było wiele czasu na wyplatanie. A poza tym trzeba było młodzieży w jakiś sposób zorganizować czas i dogadzać przyjemnościami :) Więc kiedy dwie papużki "klachały" o swoich sprawach, ja pletłam koszyk. Koszyk chyba wyszedł nie najgorzej, tak myślę, chociaż ja nigdy nie jestem w pełni zadowolona. Grunt, że dziecku zrobiłam przyjemność :) I dziecko (+18) się cieszyło :):):)

PS. Pozdrawiam i całuski Jagódka!





Drugi koszyk, okrągły przyozdobiłam (własnoręcznie wykonanymi) kokardkami. Jak zrobić kokardki, filmiki można znaleźć na youtubie :)




Trzeci koszyk z kotkiem, dla mojej córci-kociary. 







No i czwarty - prostokątny, wielkości pudełka po butach. Oczywiście wszystkie koszyki z wiekami w Decoupage na gazie.







A to jest pierwszy koszyk, który zrobiony jest z wcześniej pomalowanych rurek, a dopiero potem wyplatany. Muszę powiedzieć, że koszyki robione w ten sposób są łatwiejsze w wykonaniu i nie widać na nich tych złych stron, to znaczy, mankamentów. Wszystkie niedociągnięcia są mniej widoczne niż na koszykach wyplatanych z gazet, a dopiero po wypleceniu, pomalowane i polakierowane. Takie jest moje zdanie. No i pracy przy nich jest o wiele mniej. Te białe, które robiłam (oprócz tego z kotkiem) są z rurek gazetowych, więc najpierw musiałam tych rurek co nie miara nakręcić, potem wypleść kosz, potem dwu, a nawet trzykrotnie pomalować. Nie wspominając o wysychaniu farby, a na koniec jeszcze polakierować. Zajmowało to sporo czasu. A tu rach-ciach, kręcenie rurek, malowanie, ekspresowe wysychanie rurek i sama przyjemność - wyplatanie. Końcowa praca, lakierowanie i finito :)








Można kupić papier A4, 500 sztuk w różnych kolorach. Kupiłam, spróbowałam skręcić rurki. Wyszły ok, zabieram się do wyplatania kosza z kolorowych rurek, który na pewno będzie przeznaczony na słodkości :)






DECOUPAGE, BIELENIE MEBLI I NIE TYLKO... © 2014