W końcu zdecydowałam się uszyć dużą stojącą lalkę (40 cm wysoka). Pozazdrościłam zagranicznym blogowym koleżankom. Co prawda moja lala nie jest tak piękna jak lalki które szyją dziewczyny z Włoch czy Hiszpanii. Ale w stu procentach uszyłam ją ręcznie - igłą i nitką. No i mojej wnusi Gabrysi bardzo się podoba a to jest dla mnie bardzo ważne. Lala ma butki, skarpetki, getry, tunikę z paskiem, serdaczek, czapeczkę i mały wyplatany koszyczek, no i długie blond włosy.
Wygląda tak:
Druga lalka to lalka "maszkara" czyli igielnik. Koszyk wyplatany z rurek, a na pokrywce przyklejone to coś z wypiętą pupą. Koszyk zrobiony z myślą na nici, nożyczki itp. rzeczy do szycia. Prezent urodzinowy dla mojej córki - Natalii.
Różowa maszkara. Zrobiłam ją na próbę.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających. Zapraszam do odwiedzania mojego mizernego bloga;) miło mi będzie jak pozostawisz swój komentarz. Dziękuję :)












